Plan na Nowy Rok: trening, diety i suplementacja

Plan na Nowy Rok: trening, dieta i suplementacja

Ostatnim razem obiecywałam, że wpisy pojawiać się będą częściej. Niestety, nie wszystko poszło tak jak tego oczekiwałam. Nie mniej jednak, postanowiłam znowu się do Was odezwać i zdać raport ze swoich przygotowań.

 

Wiadomość numer 1: Po kontuzji nie ma śladów.
Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że uda mi się tak szybko wrócić do optymalnej formy. Tym bardziej, że każdy ortopeda, z którym rozmawiałam – sugerował, że przerwa będzie znacznie dłuższa.

 

Udało się wrócić bardzo szybko do uprawiania sportu. Oczywiście, do wyników, które osiągałam do tej pory jeszcze sporo brakuje, ale... wszystko jest na najlepszej drodze. Trenuję intensywnie i staram się, aby wszystko szło zgodnie z planem.

 

Wiadomość numer 2: plan treningowy na 2019 rok
Wspominałam już, że trening przebiega sprawnie, dlatego też pozwolę sobie wrzucić rozpiskę na jakiej pracuję w ostatnim czasie. Trochę się pozmieniało. Szczególną uwagę przykładam nie tylko do treningu, ale także diety i suplementacji (więcej o tych elementach poniżej).

 

Dzień tygodnia

Założenia treningowe

Poniedziałek

Rozgrzewka (stacjonarnie), jazda na rowerze w tempie 20km/h – 90 minut

Wtorek

Rozgrzewka (stacjonarnie), Interwały (2 minuty sprint – 8 minut jazda w dowolnym, rekreacyjnym tempie) – 10 sesji

Środa

Rozgrzewka (stacjonarnie), jazda na rowerze w tempie 20km/h – 90 minut

Czwartek

Rozgrzewka (stacjonarnie), Interwały (2 minuty sprint – 8 minut jazda w dowolnym, rekreacyjnym tempie) – 10 sesji

Piątek

Rozgrzewka (stacjonarnie), jazda na rowerze w tempie 20km/h – 90 minut

Sobota

Rozgrzewka (stacjonarnie), intensywna jazda (około 27-28km/h) – 45 minut

Niedziela

Dzień wolny od treningu


Póki co nie zamierzam zwiększać obciążenia treningowego.

 

Wiadomość numer 3: zmiana nawyków żywieniowych
Po ostatniej rozmowie z przyjacielem, który pojawia się na największych imprezach kolarskich w kraju, uświadomiłam sobie, ile wyrzeczeń go to kosztuje. Postanowiłam poeksperymentować z dietą i wstępnie muszę powiedzieć, że przynosi to naprawdę doskonałe rezultaty. Na treningu czuję się znacznie mocniejsza, a realizacja planu nie jest aż tak wyczerpująca.

 

Generalnie, zastosowałam się do kilku przedstawionych przez niego rad, a mianowicie:

 

  • jem zawsze o tych samych porach

  • zwiększyłam ilość posiłków (do 6), jednocześnie zmniejszając porcję

  • kontroluję ilość spożywanych płynów (co najmniej 3 litry wody dziennie)

  • dbam o to, aby kolacja nie była zbyt dużym obciążeniem dla mojego układu trawiennego (zazwyczaj wygląda to tak, że po prostu jem twaróg/serek wiejski)

 

Wiadomość numer 4: niesamowita rola suplementacji
Wstyd się przyznać, ale do tej pory szerokim łukiem omijam jakiekolwiek suplementy diet. Uważałam, że ich stosowanie jest hmm... nieefektywne. O tym, że byłam w ogromnym błędzie przekonałam się za sprawą preparatu Green Barley Plus – to suplement diety, którego efektywność nie podlega absolutnie żadnej dyskusji!

 

Jak to się stało, że sięgnęłam po Green Barley Plus? Przede wszystkim, zainspirował mnie ten artykuł:

 

→ https://byc-zdrowym.pl/greeen-barley-plus-spalacz-tluszczu-recenzja/

 

Jako że raczej jestem osobą sceptycznie nastawioną, zaczęłam poszukiwać opinii i recenzji na temat tego środka. I wiecie co? Byłam w szoku. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak hype'owanym środkiem wspomagającym trening i regulację wagi (było to dla mnie szczególnie ważne po kontuzji).

 

Jeśli ktoś szuka informacji na temat tego środka, to polecam powyższą publikację – mogę potwierdzić, że środek faktycznie działa tak, jak przedstawiają to eksperci. Według mnie, wadą jest cena (ponad 100 złotych), ale... cóż. Takie są koszty.

 

Green Barley Plus to nie jedyny środek, który stosowałam. Korzystam także na bieżąco z aminokwasów BCAA (przed i po treningu). Czasem, zamiennie dla kolacji stosuję odżywkę białkową (kazeinę). Efekty? Widać poprawę, ale myślę, że prawdziwym testem dla mnie rozpoczynający się sezon.

 

P.S.: Mam swojego pierwszego sponsora, więcej o tej współpracy postaram się napisać w kolejnym wpisie.